sobota, 30 kwietnia 2011

Gotowanie z dziećmi? Czemu nie!

Wpuścić przedszkolaka do kuchni to trochę tak, jakby pozwolić, by przeszła tamtędy trąba powietrzna. Bez bałaganu się nie obędzie. A jednak naprawdę warto to zrobić.
Gdyż w kuchni można się nauczyć więcej niż tylko jak zjadać to, co zostało ugotowane.

6 powodów, by zaprosić dziecko do kuchni
1. Nie musisz rozstrzygać dylematu: „zająć się malcem, czy szykować kolację”. Możesz robić jedno i drugie, z przyjemną świadomością, że niczego nie robisz na pół gwizdka. A smyk, zamiast oglądać kreskówki, też zajmuje się czymś fajnym.
2. Wspólne przyrządzanie posiłków to dobra zabawa i nauka. Można przelewać, wsypywać, mieszać... A przy okazji zrobić sobie wąsy ze szczypiorku albo przeobrazić się w nosorożca, przykładając do nosa banana. Dziecko uczy się też czerpać przyjemność z przyrządzania posiłków i z samego jedzenia. Widzi, że domowy frykas jest smaczniejszy niż baton czy fast-food, że nie wszystko musi być z torebki czy pudełka. Poznaje też inne rzeczy, o których mowa dalej.
3. Kuchnia jest wspaniałym warsztatem twórczego myślenia. Można tworzyć nowe potrawy, niezwykłe połączenia – no bo kto powiedział, że naleśników nie smaruje się musztardą? Można wymyślać nowe nazwy dla znanych dań. Albo twórczo podejść do odwiecznych kuchennych problemów i np. kroić cebulę w okularach pływackich.
4. Smyk przekonuje się, że pomaganie w domu jest naturalne i fajne. Maluchowi, który często przyrządza z rodzicami sałatkę, podaje sól, nakrywa do stołu, nie przyjdzie do głowy, by traktować dorosłych jak służących.
5. To, co się robi samemu, smakuje lepiej. Gotowanie razem z dzieckiem to dobry sposób na zachęcenie do jedzenia niejadka.
6. Maluch nabiera wiary w siebie. To nie byle co zrobić coś własnymi rękami i to tak, żeby smakowało innym. To znaczy, że potrafię. I sobie poradzę!

8 kuchennych lekcji
1. Godzina wychowawcza. W kuchni dziecko uczy się współpracy, pomagania innym, przestrzegania reguł („Jeżeli zbliżysz się do piekarnika, koniec zabawy”), cierpliwości i odpowiedzialności za to, co robi („Jeśli posmaruję chleb byle jak masłem, będę miał byle jaką kanapkę”), zasad bezpieczeństwa. I tego, że fakt, czy miło spędzimy czas, zależy od nas, a nie od tego, czy obok jest Aquapark/kino/sklep.
2. Polski. Smyk zapamiętuje nowe słowa: nazwy produktów, potraw, czynności. I nie tylko, bo przygotowywanie kolacji czy obiadu to okazja, by pogadać o wszystkim.
3. Matematyka. Poznaje kształty (okrągłe plasterki pomidora, kwadratowe kromki razowca), uczy się liczyć („Daj trzy ogórki”), dowiaduje się, że jest coś takiego jak litr, kilogram.
4. Fizyka i chemia. Można razem przeprowadzać eksperymenty. Co się szybciej rozpuszcza? Sól czy cukier? Czy barwnikami spożywczymi uda się zafarbować mleko? Surowy makaron da się połamać. A ugotowany?
5. Przyroda. Szykując posiłek, można pogadać o tym, że marchewka rośnie pod ziemią, a czereśnie na drzewach, że rośliny potrzebują światła oraz wody, o tym, skąd się bierze cukier lub sól. Można zasiać na talerzyku rzeżuchę i podglądać, jak rośnie.
6. Geografia. Mały kuchcik ma okazję dowiedzieć się, że truskawki i buraki są hodowane w Polsce, a banany nie. Można pogadać o tym, co to znaczy „tam, gdzie pieprz rośnie”, i o tym, że nie wszędzie jada się tak samo, bo na przykład Chińczycy wolą ryż od chleba.
7. Historia. Warto opowiedzieć przedszkolakowi o tym, że zanim pewna królowa przywiozła do Polski ziemniaki (podobno na początku hodowano je głównie dla… kwiatów), jadało się dużo kasz. I że kiedyś marynarze (piraci też!) zabierali na statki beczki z kiszoną kapustą (bo ma dużo zdrowej witaminy C!).
8. Zajęcia plastyczne. Malec poznaje kolory, uczy się komponować, może nawet tworzyć obrazki na kanapkach lub pizzy. Ćwiczy paluszki nie gorzej niż wówczas, gdy lepi coś z plasteliny albo wycina.

5 potraw, które można przygotować z dzieckiem
1. Awanturka.
Składniki: biały ser, śmietana lub jogurt naturalny, szczypiorek, koperek, rzodkiewka, ogórek, może być też drobno posiekana cebulka. Mieszamy ser ze śmietaną lub jogurtem, dodajemy pozostałe składniki, odrobinę solimy i... gotowe! Awanturkę można jeść łyżką z miseczki albo rozsmarować ją na bułeczce.
2. Szaszłyki owocowe. Składniki: winogrona, truskawki, kawałki arbuza, brzoskwiń, gruszek – aby było jak najbardziej kolorowo. Nadziewamy je na patyk i... gotowe!
3. Sandwicz „na lewą stronę”. Składniki: dwa dość grube plastry żółtego sera, dwa liście sałaty, dwa plasterki pomidora lub ogórka, kromka chleba. Różni się od zwykłej kanapki tym, że chleb jest w środku, między warzywami i serem.
4. Pizza na żądanie. Na przygotowanym przez kogoś dorosłego albo gotowym spodzie pizzy malec układa, co chce i jak chce. To on decyduje, czy będą to brokuły czy kukurydza z puszki. Posypujemy wszystko startym żółtym serem i czekamy, aż pizza się upiecze.
5. Tort z naleśników. Naleśniki smarujemy twarożkiem, ale zamiast je zwijać lub składać, układamy jedne na drugich, tworząc minitorcik. Górę ozdabiamy owocami i bitą śmietaną. Kroimy w kliny, jak tort. Naleśniki można też przełożyć szpinakiem, warzywami, mięsem.


Można znaleźć również wiele ciekawych pomysłów w internecie:
Program KUCHCIKOWO  http://www.tvp.pl/dla-dzieci/kuchcikowo-gotowanie-na-ekranie/wideo/male-co-nieco-przekaski/45575

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz